13 marca

Architektoniczny chaos


Najpierw był chaos.
Podzieliliśmy naszą działkę darowaną przez dziadka Stanisławowi, działkę o powierzchni 1500 m2, na dwie części. Jedną zostawiliśmy sobie, drugą sprzedaliśmy. Oczywiście w międzyczasie doświadczyliśmy kolejnych papierologii, terminów urzędowych i problemów z kupującymi. Przewinęło się kilku delikwentów i deweloperów w typie
1. "panie ale ta działka droga, ja pierdzielę"
2. "panie, ale tu skos jest na tej działeczce"
3. "panie, jutro kupuję z kredytem" - a po dwóch miesiącach wyszło, że o kredyt nawet się nie starał. 4. "panie, piękna działeczka, ale moje dzieci boją się pszczół"
5. "panie, ta działka warta połowę"
6. "panie, zejdzie pan 50 tysięcy, bo ja tu zjazd będę musiał zbudować"

O paaaanie, panie idź pan w ch*** chciałoby się rzec :D

Po kilku dobrych miesiącach, może 6, może 8, w końcu udało się. Serio, nie wierzę!!! Uff. Sprzedaliśmy jedną działkę normalnym, młodym ludziom. Zdobyliśmy wkład własny ze sprzedaży, który pozwolił nam rozpocząć budowę!

Projekt.
Teraz czas na projekt. Najpierw mąż chciał zaprojektować dom od A do Z wybierając do tego architekta. I tu zaczęły się schody. Ponoć miało być kolorowo. Ale wybraliśmy architekta z polecenia, co okazało się katastrofą! Ów człowiek zwodził nas, że dom projektuje, mijały kolejne miesiące i nie mieliśmy nic, dosłownie nic. Jakiś tylko szkic z pana architekta poprzednich prac!

Tutaj nasza rada: jeśli chcesz projektować dom od początku, wybierz architekta, który jest, może nie tyle co młody, bo to pojęcie względne ale "świeży", może trochę jeszcze niedoświadczony, za to ambitny. Nie wybieraj tych zawalonych zleceniami. Przyjmą od Ciebie zlecenie, bo są polecani, doświadczeni i prawdopodobnie przez to wiarygodni. Będziesz czekał. Może się denerwował, może irytował, może w końcu rzucisz mięsem czy przeklniesz. Odpowiedzą: "Panie, trzeba czekać, nie ma rady, ale do końca tygodnia już wyślę wam propozycje, już kończę, już praktycznie wszystko skończone!" I tak miesiącami. Już, już, się robi, wszystko jest praktycznie gotowe, w piątek wysyłam. I potem znów brak kontaktu. Czy tak to dziś działa, że klient ma się upominać?! Może nam się tak trafiło? Nie wiem. Jednak drugi raz bylibyśmy bardziej świadomi. Dlatego, gdybyśmy mieli znów wybierać, to tylko osoby, które są "młode" i nie zawalone robotą. Taka osoba weźmie zlecenie z uśmiechem i ambitnie podejdzie do tematu, bo chce się wykazać i zdobyć doświadczenie oraz klientów. "Zdziadziałym" panom architektom mówię stanowcze NIE. Czas na emeryturę jeśli jesteś wypalony. Może w czasach PRL-u całowało się po piętach panów inżynierów architektów, dziś jest wolny rynek i to klient raczej nasz pan, panie, nie odwrotnie. Chyba, że się mylę :D Bynajmniej mam takie wrażenie, że to architekt powinien, biorąc zlecenie, starać się o jak najszybsze wykonanie, nie odwrotnie.

My niestety wybraliśmy starszego, dość leciwego już człowieka, znajomego "pana Dziadka" pewnego kolegi, który jak się potem okazało, wziął z chęcią zaliczkę ale od maja do listopada nie zaprojektował ani jednej kreski naszego domu. Przyciskany przez nas wielokrotnie mówił, że oczywiście wszystko pod kontrolą, on już projektuje, robi co w jego mocy, do września będzie tip - top. Oczywiście nie było nic. Nasza desperacja w końcu sięgnęła zenitu. Gdy prośby nie działają, czas przejść do kontrataku. Mąż postawił ultimatum. "Albo panie robisz albo idź pan w cholerę!" Łagodnie rzecz ujmując. Spotkań, sms-ów i e-maili z takim tekstem mąż wysłał panu architektowi kilka. Pan architekt w końcu spasował. "Jednak najlepiej będzie jak kupicie gotowy projekt a ja go zaadaptuję do działki i nie wezmę już ani złotówki ponadto". Dobrze, kupiliśmy. To nic, że straciliśmy pół roku. Pół roku czekania i zwodzenia! Co się wkurzyliśmy to nasze. Uczcie się na naszych błędach. Zatoczyliśmy koło. W tym czasie pozwolenie mogliśmy dostać już ze 2 razy?

Nasz wybór padł na "Dostępny 2". To był dobry wybór. Bo wybrać projekt to też katorga. Ale jakoś tak wpadł mi kiedyś w ręce i spodobał się nam obojgu, co jest rzeczą dość trudną do osiągnięcia.

Tak czy inaczej, działając w zgodzie małżeńskiej, działaliśmy dalej. W grudniu zostały złożone pierwsze dokumenty z wnioskiem o pozwolenie na budowę i kolejne perypetie z panem architektem. Dostaliśmy kilka stron uwag merytorycznych od urzędu, kolejne "dociskanie" pana architekta, bo gonią nas terminy urzędowe. Panie, rób pan te poprawki i kończ, ileż można czekać!

W końcu się udało! Projekt, wniosek, uwagi - wszystko złożone w styczniu. Kilka telefonów do urzędu i jest OK. Totalna odmiana! Bo w pierwszej połowie lutego mamy już pozwolenie na budowę! Dziki szał!!





Dostępny 2, Extradom

Za tydzień na działkę wszedł już ciężki sprzęt :) Jesteśmy uratowani!!!

Budujemy dostępny, dostępny 2.

Tu  więcej zdjęć wizualizacji i rozkład pomieszczeń z metrażem. Projekt kupiliśmy z Extradom.






Dostępny 2, Extradom

https://www.extradom.pl/projekt-domu-dostepny-2-WAW1079


Projekt bardzo przypadł nam do gustu, 5 sypialni, w tym jedna na dole. Taki pokój dla gości. Duży salon z kuchnią. Spiżarnia z kotłownią. Na górze 4 sypialnie, może jedną przerobimy na pokój gier :D Pralnio-suszarnia. Garderoby. Jak na naszą rodzinę układ idealny. Garaż, taras, balkon, czegóż chcieć więcej! Marzą mi się już te wieczory na tarasie!

1 komentarz:

  1. Mamy salon połączony z kuchnią i powiem Wam, że są stworzone dwie różne i widoczne strefy. Pomiędzy mamy powieszone obrazy na płótnie, które idealnie sprawdzają się jako granica pomiędzy tymi dwoma elementami. Obrazy wybraliśmy z oferty producenta https://www.artlux.sklep.pl/pl/c/Panoramiczne-obrazy-na-plotnie/2 . Kiedy wybieraliśmy obrazy ten producent miał najlepszą ofertę. U niego wybór był największy i mogliśmy dopasować coś do swoich wnętrz. Polecam sobie sprawdzić, bo uważam, że na pewno będziecie bardzo zadowoleni. Śmiało korzystajcie!

    OdpowiedzUsuń

Podziel się

Copyright © JEDEN DACH , Blogger